psychologia herbaciana

damski bokser

Przemoc rodzi przemoc – to znane hasło, o którym większość z nas wie. Czy jednak na pewno odnosi się do wszystkich przypadków? A co z kobietami, które doświadczają jej w domach od mężczyzn, którzy zostali ich partnerami czy mężami?  Wiele z ofiar nikogo nigdy nie biło, nie bronią się nawet lub robią to bardzo słabo, a trafia im się w udziale taki damski bokser. Cicha przemoc odbywa się w czterech ścianach i najczęściej wiedzą o niej tylko domownicy.

W ciągu tygodnia giną w Polsce trzy kobiety z powodu przemocy domowej – podaje Instytut Wymiaru Sprawiedliwości.

To wręcz niewiarygodne, że statystyki są aż tak przytłaczające (i przerażające). A sprawa nie jest taka prosta i zwykłe opuszczenie oprawcy nie wystarczy. Kiedyś też się zastanawiałam, dlaczego ktoś taki nie zabierze dzieci i nie odejdzie? Bo cierpią dzieci często obserwujące sceny tłuczenia matki, szarpania i przemocy psychologicznej. Zresztą równie często też padają ofiarami tatusia. Później wszyscy zaczynają traktować to jako coś normalnego i przenoszą dalej, na swoje rodziny, chore mechanizmy kata lub ofiary. Albo mają masę innych problemów ze swoją psychiką.

kobiety cierpią ale nie potrafią tego przerwać… są niewolnicami samych siebie, swojej historii, swojego życia i doświadczeń pewnie nie lekkich już w dzieciństwie… w normalnej sytuacji nawet jak zdarzy się poznać damskiego boksera uciekamy od niego jak najdalej się da… ale one nie wiedzą CO znaczy normalność…

Jednak mechanizmy jakie istnieją w głowie zarówno oprawcy jak i prześladowanego bardzo komplikują sprawę

i tu rzecz nie jest wcale taka prosta do przerwania ani nawet zrozumienia (czynników jest bowiem bardzo wiele i są elementy wspólne dla obojga). Niektóre dadzą się właśnie zabić, a nie zmienią swojego życia – tak bardzo są zdominowane przez szkodliwe schematy. Bicie najczęściej odbywa się z dala przed oczami postronnych (co najwyżej świadkami są dzieci, które bardzo się boją i nic nie mogą zrobić). Kobiety wstydzą się przyznać, a jeszcze bardziej poprosić o pomoc.

Parę słów o oprawcy, który najczęściej jest mężczyzną, chociaż zdarza się, że bije kobieta (i nie ma się z czego śmiać bo to nie mniejszy dramat). Otóż według rysu psychologicznego ktoś taki jest kompletnie niepewny siebie, ma poczucie niższości, nie umie się dostosować do niczego i nosi w sobie ogromny lęk przed porzuceniem.

Paradoks prawda?

Bo w ofierze zachodzą zupełnie podobne odczucia jak: lęk, niepewność, niewiara w siebie i swoje możliwości itp. Z drugiej strony badania wskazały, że mężczyźni tacy nie różnią się niczym szczególnym od mężczyzn “normalnych”, a mają jedynie niższą samoocenę i słabe umiejętności społeczne. To jednak za mało żeby rozpoznać z góry kata. Często sięgają po używki lub są po prostu uzależnieni, posiadają słabą kontrolę imuplsów, niską odporność na stres, wykazują zachowania antyspołeczne, a także, co jest bardzo ważne, pochodzą z rodzin, w których była przemoc. Zanim więc damy dziecku klapsa zastanówmy się dwa razy, bo to już może być pierwsze przyzwolenie na bicie. I to kodujemy dziecku – że przemoc jest normalna i jest ok. Pisałam o tym tu. Choć wielu się na to bulwersuje i tłumaczy, że wyrośli na ludzi itp. to żyją po prostu w głębokiej nieświadomości (podobnie jak rodzice, którzy dziecko biją – są kompletnie nieświadomi tego, jakie zło czynią i jakie uczyniono im).

I hasło z początku zaczyna teraz pasować.

Przemoc rodzi przemoc. I kropka.

Zapewne ofiary też jej już wcześniej doświadczyły w taki czy inny sposób, jak nie cielesną to psychologiczną (równie ciężką i traumatyczną), a jeżeli nie to posiadają jakiś myk w osobowości, który to uruchomił. Być może był przemocowy ojciec, albo zimna matka, albo zaszło jeszcze coś innego. To nie jest normalne, że ludzie godzą się na krzywdę, żyją z kimś takim i osoby te wymagają natychmiastowej pomocy. Sęk i problem w tym, że bardzo często jej nie chcą.

często kobiety piękne i inteligentne wpadają w pułapkę przemocy ze strony mężczyzny…. kogoś z boku zawsze to dziwi jednak uwarunkowania psychiczne najbardziej rzutują na nasze życie… i wnętrze ma ogromne znaczenie…

Miałam kiedyś koleżankę, piękną, wysoką, z cudownymi oczami, nazwijmy ją Dagmara, która związała się z równie pięknym, wysokim i przystojnym, powiedzmy,  Marcinem. Zakochała się po uszy, zresztą on w niej też i to chyba jeszcze bardziej. Wszystko układało się dobrze dopóki pewnego dnia z płaczem nie wyznała nam, że on ją bije. Z początku średnio w to wierzyłyśmy (i taka pewnie jest reakcja wielu ludzi, jak się przyzna do przemocy to nikt jej nie wierzy). Marcin był bowiem zabawny, dowcipny, uprzejmy, z polotem. I tak pewnego dnia byłyśmy w pubie kiedy podszedł jakiś chłopak, że w toalecie ktoś okłada naszą koleżankę. To zazdrosny o jej wyjście Marcin zobaczył ją przez okno knajpy i wyczekał aż zejdzie do łazienki. Zobaczyłam na własne oczy jak szarpie ją za włosy i sprzedaje liścia prosto w twarz. Może jestem wzrostu siedzącego psa ale zamachnęłam się i szybko z zaskoku też przyłożyłam mu w gębę. Zdziwił się bardzo, zmierzyliśmy się spojrzeniami i wyszedł. Później dziewczyny orzekły, że cud, że jeszcze ja nie oberwałam ale z innymi jakoś umiał się liczyć. Może z tymi, od których wyczuwał siłę psychiczną i determinację do walki? Czuł się mały i słaby i już zawsze spotykany na ulicy spuszczał wzrok i nie chciał spojrzeć mi w oczy chociaż mówił “cześć”.

Zabrałam ją do siebie do domu bo byłyśmy młode jeszcze i z limem pod okiem nie chciała pokazać się matce. Płakała godzinami, że to już koniec, że ona nigdy do niego nie wróci itp. Wytrzymała około 3 tygodni po czym nikomu nic nie mówiąc znowu byli parą. Podobno przepraszał cudownie i obiecywał, że to się nigdy więcej nie powtórzy. Oczywiście do następnego razu. O ironio, na koniec rzucił ją dla innej.

No nie kumałam jak tak można i dopiero po latach przyglądając się bliżej sprawie zaczęłam rozumieć.

Dagmara miała ojca alkoholika wszczynającego burdy, a problem był zamiatany pod dywan i matka ukrywała to przed całym światem.

Zresztą sama przepłaciła to życiem i parę lat później zmarła na raka. Dziewczyna nie mogła nawet koleżanek wpuścić do swojego pokoju (a jedynie sporadycznie) bo wstydziła się ojca, że zrobi awanturę. Czekałyśmy na nią pod blokiem. Tak sobie myślę, że każda z ofiar dających się tak traktować ma coś spierdolone już u podstaw przez rodziców. Marcin związał się z inną i z tego co wiem przestał być damskim bokserem. Może coś w nim wyzwoliła, choć to oczywiście nie jest żadne wytłumaczenie.

Osoba doświadczająca przemocy w mniejszym lub większym stopniu posiada masochistyczną osobowość dążącą do cierpienia.

To właśnie o to cierpienie chodzi, one, ofiary, jakby chcą go doświadczać. Być może mylą to z miłością. Być może nikt nie nauczył i nie okazał im czystej miłości tylko miłość naznaczoną bólem. W końcu ciągle się rozchodzi o te uczucia i emocje. Do tego dochodzi bardzo ważny

mechanizm WYUCZONEJ BEZRADNOŚCI

czyli kobiety doznające przemocy przestają dostrzegać możliwe drogi wyjścia z tej sytuacji. Nie mają już kontroli nad sobą i swoim życiem i sądzą, że niczego to nie zmieni. Zaczynają uczyć się jak przetrwać, a nie jak zmienić ten stan. Chodzi też o to, że

wolą sporadyczną przemoc niż samotność.

A jeżeli są dzieci to już w ogóle boją się zostać same. Ofiara ma tak niską samoocenę, iż wierzy, że już nikogo i nic dobrego w życiu jej nie spotka. Oczywiście kat pięknie przeprasza, przysięga, że to ostatni raz, często płacze, robi spektakl, błaga o wybaczenie, kupuje drogie prezenty, kwiaty, całuje po nogach itp. Wtedy na chwilę ofiara staje się górą i jej samoocena paradoksalnie na chwilę (fałszywie) rośnie. Czuje się doceniona, ważna, jedyna NAJ i po prostu przez chwilę kochana – nie do zastąpienia. Dodatkowo kat straszy, że nie da jej mieszkania, że nie będzie miała za co żyć, zabierze dzieci itp. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że

jak ma kasę to ma władzę i gotów jest to zrobić.

Zniszczyć do końca jeżeli mu się nie podporządkuje. Bo przemoc w rodzinie to nie tylko żule i patologia, to często luksusy i dobrobyt. I często też kobiety zrezygnowały ze swojej kariery bo dzieci, bo mąż, bo chcą prowadzić dom itp, a później zostają zupełnie na lodzie. Zepchnięte do roli gospochy, której można przyłożyć i się na niej wyżywać. Często gwałcić. Wielu ludzi będzie więc wierzyło sprawcy, że to baba coś wymyśla, a dzieci słówka nie pisną, same często obrywając. To też problem tzw. dobrych domów, w których tak samo bywa alkoholizm, narkomania czy lekomania. A więc uzależnienia, które na zjeździe i kacu wywołują agresję i rozdrażnienie.

możemy dać wsparcie mentalne takiej osobie i zachęcić ją by udała się po pomoc w odpowiednie miejsca, chociażby na Niebieską Linię… sami niewiele możemy zrobić bo z reguły i tak wróci do kata, nawet jak przepłaci to życiem….

I rzeczywiście w naszym kraju

potrafią zapadać wyroki w sądzie na korzyść ofiary ale nie zostaje zarządzona eksmisja oprawcy z mieszkania.

Co ta rodzina ma zrobić? Gdzie ta kobieta ma iść i dlaczego ona? A ile razy zabił w efekcie końcowym już po rozprawie z racji niedomagań naszego wymiaru sprawiedliwości? Dlatego dopóki nie zmieni się system pomocowy dla ofiar przemocy w rodzinie w Polsce ciężko im będzie cokolwiek zrobić i zacząć od nowa. Beż żadnego wsparcia ze strony państwa nie ma szans.

nie oceniajmy, nie krytykujmy po przez swoją niewiedzę i niezrozumienie tematu… skupmy się na swoim życiu, by było wolne od przemocy i zastanówmy co kodujemy naszym dzieciom, które na nas patrzą…

Praca z kobietami doznającymi przemocy jest więc bardzo trudna i skomplikowana.

Nie wystarczy podsumować i skwitować: odejdź od niego, bo to naprawdę nie zawsze jest takie proste, a w zasadzie bardzo zagmatwane. Długa psychoterapia może pomóc i pomoże ale oczywiście liczy się też ilość i moc posiadanych mechanizmów, które przyciągają kata i ofiarę do siebie i dopóki tego się nie zmieni to nic się po prostu nie zmieni. Problem zaleczony wróci w postaci innego damskiego boksera.

Nie oceniajmy więc zbyt pochopnie, nie wymądrzajmy się i nie krytykujmy,

bo jest to ogromny kłopot, który często nigdy nie ujrzy światła dziennego dopóki nie stanie się najgorsze, gdyż większość kobiet skrywa ten dramat bojąc się ośmieszenia i odrzucenia. Cicha przemoc staje się rzeczywistością jedyną jaką mają. Jak w przypadku np. gwałtów, których ofiary też nie zgłaszają z podobnych pobudek. Bojąc się naszego kulawego wymiaru sprawiedliwości i policji, która potrafi być bezduszna i chronić jeszcze typa. Nie znając życia bez przemocy nie potrafią opuścić tego zaklętego kręgu, nie widząc dla siebie cienia szansy. Możemy spróbować dotrzeć do kogoś takiego rozmową i wszechobecną miłością.

Z opowieści pewnej psychoterapeutki wiem, że prawo opieszale broni ofiary przemocy domowej lub robi to w ostateczności i kobiety, które zgłaszały sprawę na policję czy odbywały się rozprawy w sądzie, często musiały montować kłódki w pokojach żeby mogły razem z dziećmi spokojnie przespać noc. Eksmisja kata odbywała się bardzo późno lub wcale.

BeaHerba

Bea Herba to ziołowa beata herbata słuchająca siebie, swoich odczuć i snów, czasem słaba, czasem czarna i mocna, bywa też kompletnie zielona i delikatna biała, niekiedy słodka i aromatyczna. Jak życie...

Możesz również polubić…

47 komentarzy

  1. Szok, ze takie zachowania jeszcze funkcjonują we współczesnym świecie i drugi szok, że kobiety się na to godzą .

    1. BeaHerba says:

      To jest bardzo skomplikowane dlaczego się godzą… przemoc domowa występuje częściej niż nam się wydaje tylko rzadko opuszcza 4 ściany domu…

  2. panna anna says:

    Bardzo skomplikowany temat i tekst też jest poważny jednak problem jest duży i fajnie, że o nim napisałaś. Znowu jestem pełna podziwu dla Ciebie Kobieto!!! ❤

  3. Aleksandra Załęska says:

    Niestety problem przemocy domowej nie jest u nas w kraju rozwiązany. Niby jakieś rozprawy są, niby policja przyjdzie z interwencją, ale nic poza tym. Kobietę z dziećmi zostawia się na lodzie, bez żadnej pomocy. Dlatego po kolejnej interwencji policji, która nic nie przyniosła kobiety wolą siedzieć cicho i po cichu znosić to co się dzieje, byle tylko dzieci nie dostały. Niestety błędne koło…

    1. BeaHerba says:

      dokładnie tak niestety jest i tak to w naszym kraju wygląda… pozostaje mieć nadzieję, że w końcu coś się zmieni…

  4. Iwona says:

    To zakończenie nie napawa optymizmem. Przemoc jest wogole ciezkim tematem, zwłaszcza przemoc psychiczna. Nie
    Ma tu siniaków, tylko rany w środku.

    1. BeaHerba says:

      I siniaki niestety bywają, a nawet znacznie gorsze obrażenia. Ale rzeczywiście tego co zostaje w głowie nie da się łatwo, a pewnie nigdy wymazać…

  5. Ofiarom przemocy domowej trzeba pomagać, otwierać oczy. Wbrew pozorom takich sytuacji jest więcej, niż się wydaje. To może być Twój sąsiad, moj sąsiad. Pomagajmy, reagujmy, co jeśli kiedyś same znajdziemy się w takiej sytuacji?

    1. BeaHerba says:

      Dokładnie, to ogromny problem, o którym się za bardzo nie mówi, a jest, funkcjonuje obok nas… Znieczulica jest piętnem naszych czasów, niezrozumienie też…

  6. Ja wyznaje zasadę ze kto raz uderzy zrobi to ponownie dlatego takie sytuacje trzeba uciąć na samym początku. Jeśli ktoś uderzył to nie ma ze kochający ze juz nie będzie trzeba odejść.

    1. BeaHerba says:

      Niestety te kobiety nie myślą w sposób normalny… Nie wiedzą w ogóle co to są normalne zachowania… Pozdrawiam

  7. Straszne statystyki, poruszające.

  8. Zawsze powtarzam, ze nie umiałabym być z mężczyzną, który mnie bije. Ale z drugiej strony – nie znam tych wszystkich mechanizmów psychicznych w głowach kobiet, które się na to godzą. By ć może to jedyny wzorzec związku i małżeństwa, jaki wyniosły z domu. Być może jako dziecko tak bardzo przywykły do roli popychadła – że tylko w takiej roli się odnajdują również w dorosłym życiu. Nie mnie oceniać – ale z całą pewnością takie sytuacje w ogóle nie powinny mieć miejsca.

    1. BeaHerba says:

      Właśnie nie jest to takie proste… a nawet bardzo skomplikowane, bardziej niż nam się to wydaje…

      1. Dokładnie, łatwo komentować i doradzać, gdy nas to nie dotyczy.

        1. BeaHerba says:

          punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 😉

  9. Pau Elegancka Tracz says:

    Obawiam się że ofiar przemocy może być więcej, bo podejrzewam że nie wszystkie ofiary zgłaszają to gdzieś na Policji. I tak jak piszesz odejście od kata to szalenie trudna sprawa, bo kobiety czesto sa tak uwiklane i uzaleznione psychiczne, ze nue poteafia opuscuc tego błędnego koła… ?

    1. BeaHerba says:

      Ofiar jest bardzo dużo tylko o tym się nie mówi, ludzie nawet nie chcą czytać o czymś takim… Na pewno nie zgłaszają bo boja się braku dostatecznej pomocy i nie się im co dziwić. Dziękuję za odwiedziny 🙂

  10. Monika says:

    Trudny temat. Każda historia jest indywidualna. Myślę, że kobiety liczą czasami na zmianę, a czasami są już po prostu współuzależnione. Być może rzutuje niewiedza. Warto o tym pisać. Brawo!

  11. Myślę że my kobiety powinnysmy patrzeć na to tak jakby z dwóch stron . Wiadomo że takie zachowanie nie powinno mieć miejsce że kobiety kryją swoich oprawców ale czy my możemy ich za to karać? Kobieta najczęściej całe życie poświęciła dla tego mężczyzny uważa że sobie nie poradzi , nie narzucajny tylko pomagajmy ! A co do mężczyzn niby mamy społeczeństwo intelektualne A zachowują się jak m zwierzęta. Moim zdaniem jeśli widzimy takie zachowanie powinnyśmy to zgłaszać ale wbrew tej kobiecie i tak nic nie zostanie zdziałane to one muszą stanąć na wysokości i walczyć! Tak na prawdę o siebie i swoją rodzinę!

  12. Te statystyki są przerażające. Aż trudno uwierzyć, w jak wielu domach dzieją się takie tragedie. A wszystko przykrywa wstyd i zmowa milczenia.

    1. BeaHerba says:

      I to nie tylko u nas, problem jest na całym świecie… W Anglii np. okazało się, że wiele kobiet trafiających do szpitala z jakimś urazem jest ofiarami przemocy domowej 🙁

  13. Nie można wypowiadać się za kogoś – nieraz trudno samemu znaleźć logiczne wyjście. To jest bardzo trudne. Mi się wydaje, że skoro ja bym nie pozwoliła nikomu się na mnie wyżywać, to każdy by tak postąpił – w gówno prawda. Mam koleżankę, która późno wyszła za mąż i pozwala swojemu bucowi poniżać się i poniewierać sobą mimo, że sama jest w bardzo dobrej sytuacji finansowej. I nadal twierdzi, że lepiej wyjść za mąż za fiuta niż wcale !!!!!

    1. BeaHerba says:

      Dokładnie Tak! To, że my czegoś nie rozumiemy to nie znaczy, że to nie istnieje. Znam też takie przypadki, wolą byle co byle było, pozdrawiam 🙂

  14. Przemoc rodzi przemoc, to takie oczywiste, aczkolwiek niezrozumiałe dla niektórych

  15. Zawsze irytują mnie inni ludzie, którzy oceniają kobiety, ktore doświadczyły przemocy. Te wszystkie hasła w stylu “dlaczego nie odejdziesz” są zupełnie bez sensu, ponieważ mechanizm psychiki takiej osoby, nigdy nie zostanie zrozumiany przez kogoś, kto nie doświadczył przemocy.

    1. BeaHerba says:

      W ogóle mam wrażenie, że ludzie lubią oceniać i krytykować tym bardziej coś, czego nie rozumieją… A mechanizmy psychologiczne zachodzące w naszych głowach są często bardzo skomplikowane i nie takie proste do odkręcenia. Do tego dochodzi słaba pomoc prawna dla takich rodzin…

  16. Czy przemoc rodzi przemoc? W większości przypadków tak, ale ja wolę nie generalizować. Niejednokrotnie byłam świadkiem przemocy już jako dziecko i od początku wiedziałam, że to jest złe, krzywdzące i kiedy tylko uda się z tego wyrwać już nigdy nie powielę schematu.

    1. BeaHerba says:

      Przełamałaś schemat, moja mama uczyniła podobnie więc jest to możliwe 🙂 pozdrawiam ciepło

  17. Przemoc rodzi przemoc – to prawda, ale niektórzy w emocjach potrafią całkowicie wyłączyć logiczne myślenie i zapominają o tym zupełnie.

    1. BeaHerba says:

      a to emocje najczęściej kierują naszym życiem i one popychają do działania…

  18. Agata says:

    Jejciu, jaka jestem wdzięczna, że ja nie mam tego problemu…

    1. BeaHerba says:

      Tak, w obliczu czegoś takiego człowiek nagle widzi jak ma dobrze 🙂

  19. Jedną z przyczyn tkwienia w tyglu przemocy jest to, że przemocowiec przeplata okresy swojej agresji z okresami remisji i miesiącami miodowymi. To daje ofierze złudną nadzieję na to, że będzie lepiej… A lepiej nie jest. Praktycznie nigdy.

    1. BeaHerba says:

      Tak niestety jest ale to tylko złudzenia…

  20. Pracując spotkałam wiele osób, które były “współuzależnione” w alkoholiźmie, przemocy itp. Takim osobom należy pomóc , nie oceniać. I tak na marginesie, ostatnio nasilił “boks” w drug stronę, kobiety tez potrafia.

    1. BeaHerba says:

      to prawda, dlatego o tym wspomniałam i może napisze też artykuł w drugą stronę 😉

  21. “Bo ja mam uzależnienie krzyżowe” – chwalił się bohater kultowego polskiego filmu. Zupełnie jakby miało to wszystko tłumaczyć, ale niestety tego typu kopoty chodzą parami – alkogol, narkotyki, przemoc, uzależnienie od gier komputerowych. Można wybierać dobrowolnie. Co ważne w takich przypadkach, żeby terapia była skuteczna muszą się na nią zdecydować dwie strony – napastnik i ofiara. Oczywiście o ile jest jeszcze na to szansa.

    1. BeaHerba says:

      Oczywiście, jeżeli jest szansa to tak. Obawiam się jednak, że łatwiej będzie wyleczyć jakiś konkretny nałóg niż damskiego boksera… Ale próbować zawsze warto !

  22. To jest bardzo ciezki temat, bo panstwo i instytucje nawet jakby mogly, to nie zawsze pomagaja. Ojciec tlucze, matka nie chce go widziec, a ten walczy o opieke nad dziecmi. Albo znowu policja nie reaguje “bo sprawy rodzinne”. No i trudno im sie dziwic, bo pozniej kobieta i tak wraca do oprawcy. To jest czesto jak wyciaganie uzaleznionego od narkotykow.

    1. BeaHerba says:

      Dokładnie Moniko, brak pomocy jakby utwierdza te kobiety, że nic je lepszego w życiu nie spotka, a dodatkowo boją się bardzo składać doniesienia i walczyć skoro taki typ cały czas z nimi mieszka… Pozdrawiam Cię serdecznie :***

  23. Przerażające są te statystyki. I błędne koła, w których potrafimy się zakręcić. Warto też wspomnieć, że czasem sprawca jest na tyle sprytny, że stosuje wyłącznie przemoc psychiczną, gdzie trudność udowodnienia jest wyższa. A co do wyjaśnień, usprawiedliwień, jakie kobiety stosują, by trwać w toksycznych związkach, najbardziej zadziwiającym było dla mnie “bo jak się z nim rozwiodę, to nie bedę mogła przyjać Chrustysa do serca”. Usłyszałam to od osoby bardzo religijnej, której mocna wiara pomogła przejść przez wiele trudnych chwil. I tu ciekawostka- nawet ksiądz-powiernik doradzał tej osobie, że rozwód będzie tu najlepszym rozwiązaniem.

    1. BeaHerba says:

      Czyli jeszcze religia się w to (jak zwykle) miesza… Współczuję bardzo, bo co to za katolik co napastuje rodzinę… Specjalnie tylko zahaczyłam o przemoc psychiczną bo ona też oczywiście w tych przypadkach ma miejsce ale chciałam pokazać cielesną, że ona jest bardzo rozpowszechniona. Może napiszę jeszcze tylko o psychologicznej, kto wie 🙂

  24. Marta says:

    Nigdy osobiście nie miałam styczności z tym problemem. Kiedyś uważałam, że od takiego mężczyzny trzeba odejść i załatwione, ale dziś już wiem, że życie jest skomplikowane i kobiety w takich sytuacjach są często bez wyjścia…

  25. Nie rozumiem jak można być w takiej sytuacji, jeszcze jak są dzieci i czekać, nie wiadomo na co. Aż on sie zmieni ? Kupi kwiatki, będzie miły, będzie obiecywał, że się zmieni( faza miodowego miesiąca). A później znowu to samo będzie. I cykl przemocy zatoczy swój krąg.

  26. Majla says:

    Pomocy jest bardzo, mało, co by nie grzerzyc i powiedzieć że jest znikoma. Jak kobiety czy dzieci mają prosić o pomoc, jak z reguły to ich się oskarża o to cierpienie, które ich spotyka. Przecież biedny kat jest ofiarą losu to jemu pomoc się należy!!! Reszta rodziny obwiniana jest. Ludzie niszczą sami siebie wokoło, zamiast pokazać trochę serca i odwagi jeśli ma się więcej siły niż ofiary, które same rady nie dadzą.

    1. BeaHerba says:

      dokładnie jest tak jak piszesz… pozdrawiam ciepło 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *