bolityka psychologia herbaciana

pierś niezgody

O co tyle szumu z tym karmieniem piersią?

Widziałam informacje w necie jakoby księża uważali, że ta czynność, najnaturalniejsza na świecie, przyczynia się do rozbudzenia seksualnego niemowlaka !!!

Ludzie kochani, to jakaś PA RA NO JA. Najbardziej przeraża mnie moherowy świat, który wierzy w te dyrdymały. A ci (przepraszam) idioci apostolscy zamiast zachęcać kobiety do życia w zgodzie z naturą jeszcze atakują karmiące matki. A Matka Boska z dziecięciem przy piersi to co? Po co takie obrazki? Też złą matką była? Bo karmiła syna swego i dawała mu co najlepsze? Rozbudzała seksualnie?
Weźcie puknijcie się w te “czarne” głowy, bo to przechodzi ludzkie pojęcie …

Kobiety kochane, karmcie dzieci własnym mlekiem najdłużej jak się da !!! Sama karmiłam 3 lata i początki łatwe nie były. I przychodziły chwile zwątpienia, a jakże. Zwłaszcza na starcie. Ale nie zniechęcajcie się. Jeżeli przejdziecie początek, resztę macie z górki. Słuchajcie swojej intuicji i obserwujcie dziecko. Później ludzie szaleją, że niemowlę ciągle płacze.

Ano płacze, bo być może chce być stale przy piersi. Jesteśmy SSAKAMI (przypominam) i wyposażeni w odruch ssania potrzebujemy matczynego sutka i mleka do dalszego rozwoju. Za komuny zaczęła się nagonka na naturalne karmienie i wiem od mamy, która pracowała do tego w służbie zdrowia, że położne kazały (!) przechodzić na butelkę. Ekspansja koncernów trwa do dziś, a pojebów jak widać nie brak…

img_0150

Być może niektóre noworodki potrzebują więcej cyca i ciepła, wszak w różnych odległych nam plemionach siedzą dzieciaczki w chustach praktycznie stale przy maminej piersi. Niby ludy zacofane, a wiedzą jak postępować i żyć w zgodzie z naturą…
Mój synek już w szpitalu przestawał płakać jak tylko poczuł pierś. Po cesarce położne zachęcały do butli i raz nakarmiły go bez mojej zgody. Rzeczywiście nie miałam pojęcia jak zabrać się do karmienia (zwłaszcza najedzonego dziecka !) ale walczyłam, pytałam, postępowałam intuicyjnie i zakazałam dawania butelki (z głodnym dzieckiem idzie łatwiej). Nie miałam nadmiaru pokarmu bo stale karmiłam (jak się przyssał to na amen). Poza tym w razie zastoju pokarmu są laktatory, herbatki ziołowe, porady w necie itp. Albo ręczne ściąganie, które sama praktykowałam. Długie i częste ssanie było potrzebne mojemu dziecku i okazało najpiękniejszym czasem w życiu. Mimo zmęczenia i cieśni nadgarstka (od trzymania i spania z dzieckiem na piersi, czasem tylko po 2h)… Warto wspomóc się też jakąś lekturą o usypianiu niemowlaków i stopniowo wydłużać czas między karmieniami. Jednak wszystko przemija, łzy i zmęczenie też, a wspomnienia z tego okresu pozostaną na zawsze. Do dziś mówi, że mleczko mamusi było najwspanialsze, przytula się do piersi (TAK, przytula) i kocha je. Nigdy nie ruszył krowiego.

Kiedyś, zanim w ogóle chciałam mieć dziecko, wydawało mi się to niemożliwe.

Jak można tak długo karmić? Ale zaraz po urodzeniu wiedziałam i czułam, że Natura sama za mnie dużo zrobi, wystarczy Jej na to pozwolić. Zwlekłam się z łóżka jakimiś ponad naturalnymi siłami i zadbałam sama o swoje dziecko. Ku oburzeniu niektórego personelu odmówiłam pomocy przy jakichkolwiek czynnościach przy noworodku. Bo my, KOBIETY, mamy wiele siły, z której nie zdajemy sobie sprawy. Musimy tylko przełamać swój lęk i narzucone przez społeczeństwo konwenanse. One łamią naszą kobiecą naturę i zakłócają prawidłowe funkcjonowanie w świecie. Tylko ułamek procenta nie ma pokarmu. Ja też tak na początku myślałam bo mleko nie tryskało żywym strumieniem jak u sąsiadki z sali. Później doczytałam, że ono pojawia się w trakcie karmienia i to ssanie wywołuje laktację. Do tego stopnia, że gdyby kobieta nie będąca w ciąży przystawiała dziecko do piersi (regularnie oczywiście) to pojawi się u niej pokarm. To nie jest nie wiadomo jak skomplikowane i potrzebne są po prostu chęci. A sposób znajdzie się na wszystko.

Jeżeli podąża się za swoim wewnętrznym głosem on wskaże drogę jak postępować i kiedy zakończyć karmienie. Najważniejsze to się nie bać. Przyjdzie taki moment kiedy dziecko nie będzie aż tak  zainteresowane Waszym mlekiem i wtedy warto wstrzelić się w ten moment. Najpierw zrezygnować z niektórych karmień, kombinować z odwróceniem uwagi, a reszta przyjdzie sama… Dać czas sobie i dziecku, skupić się na tych unikalnych chwilach, ustalić priorytety bo przecież dziecko samo na świat się nie pchało, a jest NAJważniejsze. Bo od nas zależy z jakim wyposażeniem emocjonalnym ruszy w świat i jak zostanie ukształtowane. Nie traktujmy tego jako zwykły obowiązek ale frajdę, że daliśmy nowe życie, za które jesteśmy odpowiedzialni i to jest CUDOWNE. Życie, dzięki któremu nie będziemy sami i mamy dla kogo istnieć w tym popapranym świecie …

Nie słuchajcie babeczki nikogo, słuchajcie siebie i karmcie, karmcie piersią ile się da, bo tylko ten jeden raz w życiu macie szansę dać tej konkretnej istotce od siebie to, co najlepsze. PEACE

Jestem chrześcijanką i chodzę czasem do kościoła

(dla własnej potrzeby rytuału). I wcale się tego nie wstydzę ale fanatycznych poglądów po prostu nie akceptuje.  A nasi “wspaniali” przedstawiciele tejże społeczności mają gdzieś również swojego zwierzchnika, papieża Franciszka, który pozwolił karmić matkom nawet w trakcie mszy …. Weźcie się ogarnijcie, plisss … Jeżeli poruszacie temat seksu to bierzcie odpowiedzialność za głoszone herezje, zniechęcanie do antykoncepcji i oddawane dzieci do adopcji. Bo

jak rodziłam to w sali obok był zostawiony przez matkę chłopczyk – Wojtuś.

Jego stanowisko było tak smutne, a płacz tak wzruszający, że nie da się tego opisać. Jego mama nie utuliła, nie wzięła na ręce chociaż tak strasznie wołał. Co z tymi dziećmi ?! Czy mają zapełniać sale domów dziecka? To wy pojebane katolickie społeczeństwo degradujące kobietę do roli inkubatora jesteście za to współodpowiedzialni… Uff… inwektywy same pchają się na moje herbaciane i niewinne usta, a ciśnienie skoczyło od razu… tfu, spadło znaczy się 😉  jako posiadaczce hipotonii … poniżej punktu krytycznego chyba …

Przepraszam co wrażliwszych bo wiem, że i tacy czytają moje teksty i czasem oburzeni zabierają lajki. Ale pozdrawiam was pełną piersią 🙂 LOVE

BeaHerba

Bea Herba to ziołowa beata herbata słuchająca siebie, swoich odczuć i snów, czasem słaba, czasem czarna i mocna, bywa też kompletnie zielona i delikatna biała, niekiedy słodka i aromatyczna. Jak życie...

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *