herbatyzm

trup w szafie

To, że w przyszłość nie warto zaglądać już powszechnie wiadomo. Ale okazuje się, że reliktów z przeszłości też czasem nie warto wskrzeszać bo zamiast owego reliktu właśnie może się okazać, że mamy zwykłego trupa w szafie (wspomnień). Takiego, co sami sobie wyhodowaliśmy i wykarmiliśmy na łonie własnym.

Rzeczywiście najlepiej żyć chwilą teraźniejszą i zapomnieć o tym co było. Złym, dobrym i pośrednim. Nie ma potrzeby zawracania sobie głowy rzeczami, które jeszcze nie nastąpiły i tymi, które już miejsce miały. Ciekawa jestem, czy tylko ja mam taki fiks przerabiania rzeczywistości i dopasowywania jej do swoich trochę odczuć i swojej wrażliwości czy więcej ludzi tak ma …? To, że nie ma tak dokładnie określonych ram normalności wie chyba każdy, nie ma też ludzi w stu procentach normalnych i każdy jakieś odchyły w jakimś zakresie wykazuje. A jak sądzi, że nie to tym bardziej tak 😉

Na pewno ludziom z pełnych rodzin jest trochę łatwiej i nie głupieją aż tak bardzo emocjonalnie. Nie muszą ciągle gonić tego, czego mieć nie mogą, np. tatusia, który odszedł. I w każdym mężczyźnie tegoż właśnie uczucia ojcowskiej miłości poszukiwać. Miłości, która do zguby prowadzi, bo takiego tatusia goni się non stop i non stop jest się przez niego odrzucanym. Rzutuje to bardzo na relacje damsko – męskie i cudem niemalże jest ułożenie sobie życia z jednym partnerem. A nawet jak to się uda wymyśla się i tworzy dalej. Miłość jest piękna bo umie dużo ran wyleczyć. Można czasem kochać kogoś za niego samego nawet i być przy tej osobie kiedy przechodzi te swoje zakręty psychiczne. Czekać. I tak wraca jeżeli przystań dała już bezpieczeństwo i się sprawdziła. Przybije się znowu do tego brzegu, który jest dobry i daje ukojenie. Czasami wielu lat potrzeba żeby coś zrozumieć. Wkurzyć też może już sama zależność psychiczna (jak już ją sobie uświadomimy) od tego jednego zdarzenia, które rzutowało/rzutuje na całe nasze życie i wyzwolenia choć wielokrotnie niby przychodziły – to jednak tak do końca ten ból nie puścił. Siedzi gdzieś tam w zakamarkach umysłu i czeka na swoje (kolejne) 5 minut. Z reguły wyskakuje w chwili kiedy myślimy, że już wszystko w tej bani (i sercu) mamy poukładane i atakuje nas wielkim WOW. Czasami nawet można prowokować sytuacje wchodzenia w tę samą traumę po raz kolejny i kolejny (czasem świadomie, czasem nie) i robić ją sobie samemu po prostu.

Wcale się nie dziwię osobom uzależnionym, że tak ciężko zerwać im z nałogiem i porzucić stare schematy. Te schematy nawet jeżeli są dokuczliwe dla naszej duszy i psychiki – są czymś nam znanym, z czym umiemy już żyć i wiemy jak się poruszać na tym akurat terenie. Wszystko co nowe jawi się jako obce, nieznane i nawet jeżeli wierzymy w to, że lepsze – przełamać się do nowego kroku nie możemy/nie chcemy/nie umiemy. To znaczy niby stawiamy go wiele razy od nowa ale na stałe nic z tego nie wynika. Znowu wracamy do tej swojej skorupy i w głowie sączymy żale do siebie lub innych czy samego życia (na nie wszak można zwalić najwięcej). Może nawet najgorzej jak do siebie mamy stale jakieś zadry i pretensje bo ze sobą nie jest tak łatwo zerwać ani wytrzymać czasem.

Tym samym zakończyłam wyprawy ku przeszłości. Nigdy więcej nie chcę niczego emocjonalnie aż tak wykopywać i ostatecznie zrywam z reliktami. To co było nigdy już nie wróci, a to co ma być tworzą nasze myśli cały czas -dlatego warto poświęcić energię na TU i TERAZ. Trzeba ostatecznie oddzielić kreską przeszłość, zamknąć w szafie wspomnień i do pewnych rzeczy nigdy już nie wracać. Nie jesteś małą dziewczynką. Nikt nie ma już władzy nad tobą i może cię skrzywdzić tylko tyle, na ile sama pozwolisz.

Jeżeli chodzi o nałogi, z moich wieloletnich obserwacji i prywatnych statystyk wychodzi, że stanowią idealną ucieczkę od rzeczywistości, która jawi się jako bardzo nieszczęśliwa i ciężka do zniesienia na trzeźwo (czasem łatwiej jajo, strusie nawet, znieść by było). Ludzie prawdziwie i głęboko szczęśliwi nie potrzebują aż tak często i w takiej formie się odrealniać, a co do obciążenia genetycznego -zdania są podzielone. Jedni lekarze naukowcy twierdzą, że to geny dominują nasze życie, ale już inni, w tym mistycy, szamani, uzdrowiciele takiego stanowiska nie utrzymują. Uważają oni, że nie ma dla człowieka rzeczy niemożliwych, można zrobić ze sobą i swoim życiem co się chce, zajść tam, gdzie się marzy i żyć tak, jak sobie to życie SAMI wykreujemy. Poczucie szczęścia ma być dominującym uczuciem i mamy dążyć do tego stanu żebyśmy nie musieli szukać żadnej zgubnej drogi ucieczki. Również fizyka kwantowa to udowadnia, że szczęście wibruje na wyższej częstotliwości i przyciąga jeszcze więcej szczęścia. Sama wiem po sobie, że najwięcej używek przyjmowałam w momentach totalnej życiowej rozpaczy, rozpadu samej siebie i tylko z pozoru wyglądało, że jedynie się świetnie bawię. Ale pod tą “zabawą” kryło się dużo dużo więcej. Później jak byłam starsza  świadomie potrafiłam kreować owe ucieczki w różne odrealniacze bo na trzeźwo bym tych pokręconych sytuacji po prostu nie ogarnęła. Chociaż lepiej takowych praktyk nie stosować za często bo może się okazać, że słabi jesteśmy i wpadniemy jednak w szpony nałogu przyzwyczajając organizm do wprowadzanej substancyji.

Jeżeli jeszcze będę wygrzebywać coś z minionego życia to tylko w celu badawczym i wybitnie naukowym 😉 Bo jednak po coś te doświadczenia są nam dane.

A pewnych spraw lepiej nie konfrontować z rzeczywistością bo może nas ona przerosnąć i zabić idealistyczne wyobrażenie np. kogoś. I po co? Nie lepiej jest czasami idealizować coś/kogoś i pozostawić na etapie “piękne wspomnienia” ? A nie zderzać się z tym i przyprawiać prawdą… Czasami lepiej trzymać się tej swojej fantazji i zaakceptować fakt, że do tego co minęło powrotu nie ma … I nie będzie. Prawdziwa wielka miłość to ta, która zawsze jest przy tobie, a nie ta, która się skończyła i więcej nie odezwała. Facetom zazdroszczę podejścia do życia i cenię za przesadny nawet brak romantyzmu. Kobiety plączą się w tych emocjach, uczuciach, błądzą, kombinują, ciągle chcą czuć się kochane i stale coś ulepszać. Może te niedowartościowane i może okazać się, że takich właśnie kobiet jest cała masa bo wielu wielu ojców nie sprostało i nie podołało swojej roli. A jak wiadomo wszystkich relacji uczymy się nawiązywać w rodzinie i z najbliższymi czyli rodzicami. Od tego zaczyna się ta nasza przygoda ŻYCIEM zwana. I z góry przepraszam tatów ale tylko stwierdzam fakt.  Że miłość ojca do dziewczynki, wartość jaką on jej daje , stanowi fundament jej późniejszych relacji z mężczyznami. I zgodzę się, że energia żeńska i męska jest niezbędna do życia każdego człowieka, tylko czasem właśnie brakuje tej męskiej i wtedy życie to bieg ślepego przez tor przeszkód. Ciągłe potknięcia i upadki. Tęsknota za nieosiągalnym i lekceważenie/nie docenianie tego co się przy sobie ma. Szukanie daleko, jak ma się blisko. Ale czasami trzeba zrobić kilka kroków do tyłu żeby można było choć jeden dać do przodu… A to już zawsze coś 😉

Obudź się, ten sen się skończył. Nie ma cię i nie ma mnie … LOVE

BeaHerba

Bea Herba to ziołowa beata herbata słuchająca siebie, swoich odczuć i snów, czasem słaba, czasem czarna i mocna, bywa też kompletnie zielona i delikatna biała, niekiedy słodka i aromatyczna. Jak życie...

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *