Nie wiem nie wiem nie wiem doprawdy nie wiem skąd te siły na życie czerpać ? Dobrze by było gdzieś się podłączyć do jakiegoś turbodoładowania. Jak się jedno prostuje to drugie zaczyna przypominać rosyjską ruletkę albo jakieś młyńskie koło …
No niby takie jest to życie ale czy musi spaść na dwie człowiecze głowy tyle wyzwań na raz? Oczywiście w obliczu problemów światowych to zupełnie NIC takiego. Pieniądze też mogłyby się bardziej rozmnażać i tu wiem, że od nas samych i naszego nastawienia dużo zależy ale co tu więcej mówić jak nastawienie przypominające chyba chirurgiczne nastawiAnie kości … Dość bolesne i nie wiadomo czy się prosto zrośnie …
Dlatego czasami miałabym ochotę zrobić coś szalonego, coś z czego nie byłabym pewnie dumna i może nawet żałowała. Taka irracjonalna ucieczka od rzeczywistości, od której i tak ucieczki nie ma … Proza życia bywa czasem wyjątkowo wyczerpująca. Oczywiście o takich rzeczach nie mówi się wprost, raczej myśli w kompletnym utajeniu bo jak wiadomo droga od myśli do czynu długa i szeroka … I czy zawsze jest tak, że tęsknimy za tym, czego akurat nie możemy mieć? czy to też forma psychicznej ucieczki od rzeczywistości? bo przecież często jak się tak zastanowić – wcale nie było by lepiej. Inaczej TAK ale nie koniecznie dałoby nam to pełnię szczęścia. Dlatego rozsądniej pozostać przy wycieczkach w wyobraźnię … może ? Przeczytałam niedawno coś takiego :
W sumie ostatnimi czasy jakoś naturalnie zaczęłam tak robić i odezwałam się też do paru ludzi ze swojej przeszłości. Trochę jak królik z kapelusza, fakt ale czułam, że chcę parę spraw wyprostować. Okazało się, że większość to kompletny niewypał, ale 2 znajomości zajebiście trafione i warto było 🙂 Nie wiadomo jak rokują ale liczy się tu i teraz i rozmowy po 10 i więcej latach dają wrażenie skończonych tydzień temu. Podobno tak poznaje się przyjaźń, że nie widzisz kogoś lata, a jak się spotykacie to macie wrażenie jakby to było wczoraj. Nie chcę przeżyć życia w żalu, że czegoś nie zrobiłam i się nie odważyłam. A co mi szkodzi ? Tyle już się po dupie dostało, że taka porażka porażką nawet by nie była. Można też zweryfikować swoje podejście do rzeczywistości właśnie i tu okazuje się, że chyba każdy tkwi w swoich własnych iluzjach (lub nie i w ogóle się nad tym nie zastanawia). I czasami tylko nam się wydaje, że ktoś z naszej przeszłości podobnie wspomina minione lata, a okazuje się, że niektórzy już dawno mieli cię gdzieś, jesteś nic nie znaczącym reliktem przeszłości, tylko ty sentymentalna dziewczynko żyłaś marzeniami i przetworzonymi przez TWÓJ WŁASNY umysł wyobrażeniami o ludziach i sytuacjach. Nie każdy jest taki romantyczny wariatko ! Dobrze, jak spośród tego wszystkiego co chciałoby się wyrównać, rozwiązać, przeprosić, wybaczyć i doznać wybaczenia chociaż ktoś okazuje się wart drogi i ryzyka, które się podjęło (pomijając aspekt, że warto też, a może przede wszystkim, dla siebie i swojego samopoczucia). Hej, nie ma już nic do stracenia. Wchodzisz w to ? 😉 Jak spieprzyłaś to napraw, choćby rzeka czasu upłynęła to w głowie i we wspomnieniach nie ma żadnych ograniczeń. Niektórzy takie rachunki robią tuż przed… końcem ? dla mnie końców jest wiele i wiele początków. Nie ma na co czekać, życie jest jedno (przynajmniej w tej chwili), a starość niebawem zapuka do naszych drzwi i wtedy dopiero będziemy żałować, że czegoś nie zrobiliśmy, nie mieliśmy odwagi i takie tam pierdoły … Lepiej żyć kiedy jest ku temu pora i nie wstydzić się wydobywać na powierzchnię swoje uczucia.
Ale mogę się mylić i bzdurzyć, pisząc pomiędzy krojem cebuli, a pilnując mięsa smażonego do zwykłego polskiego gulaszu… Czego nie robi się dla swoich chłopaków 🙂 Można robić zajebiste mięso samemu go nie próbując, brzydząc się nawet ale co tam jak synek od wczoraj nadaje tylko jedno: maaaamusiuuu a zrobisz nam ten pyszny gulasz? Dobra, jasne, jest pretekst do głodowania bo 2 obiadów nie gotuję. No way! Przejadę weekend na daktylach i sałacie 😀 (beata sałata)
Bo teraz mamy też do leczenia martwy ogon kota (ten sam cały czas – przytrzaśnięty przez synka drzwiami). I pomijam aspekt finansowy ale nerwy niekiedy są już na dość dużym minusie i wyczerpaniu. A gdzie i kiedy myśleć O SOBIE? Swoim zdrowiu fizycznym i psychicznym, a jakże … Kiedy emocje sięgają zenitu wtedy właśnie przychodzą człowiekowi do głowy różne głupie rzeczy. Zresztą nie każdy pewnie tak ma tylko jednostki jakieś bardziej zwichrowane psychicznie – chyba. Patologiczne może nawet? Niektórzy biorą wszystko na klatę, akceptują jak leci i nie przejmują zbytnio. Ostatnio na FB pojawił się wpis, że ktoś do jakiejś tam lecznicy przywiózł do uśpienia psa, 12-letniego owczarka… Lekarze się nie zgodzili bo oprócz problemów ze stawami zdrowy całkiem jak na swój wiek. I został u nich. Kurwa jego mać (naprawdę przepraszam bo MIAŁAM NIE PRZEKLINAĆ) człowiek WALCZY walczy jak głupi o swoją starszą chorą suczkę, podejmuje się ciężkiej operacji amputacji nerki (przed nami), a taki przywozi przyjaciela, który tyle lat mu wiernie służył, ot tak sobie do uśpienia – bo stary … Weź człowieku zlikwiduj tego fałaszbuka i daj sobie spokój – szybka porada beaty herbaty dla… beaty herbaty…
Chaos – to słowo najlepiej odzwierciedla mój stan umysłowy … przykleiło się mocno i trzyma. Nawet mi z tym dobrze, lepiej mieć to swoje pokręcenie przynajmniej jest się wytłumaczonym dlaczego nie myśli i nie czyni się zbyt logicznie. Dlaczego ludzie mają taki problem z uzewnętrznianiem swoich emocji ??? Dla mnie to najprostsza rzecz na świecie … super, a może fuck ?
Obudziłam się w południe razem ze słońcem, które właśnie wyszło (dla mnie może?) i ranki bywają nieco lżejsze. Staram się myśleć, że nowy dzień, nowe spojrzenie na rzeczywistość nowe możliwości itp. ple ple ple … Spałam długo (jak na moje warunki haha) i odcięłam od czarnych myśli snem zwyczajnym właśnie. Było jeszcze prawie ciemno, a godzina późniejsza niż sądziłam. Musiałam wykorzystać daną mi sobotę na maksa i zapowiadało się dobre spanie w takich warunkach. Mąż w soboty przechwytuje pociechę, a ja śpię do oporu. Oczywiście 2 ostatnie wypadły z grafiku, bo albo urodziny, albo chory pies ale w końcu się udało. I to dosłownie fuksem bo przed blokiem na pieprzonym (wspaniałym) blokowisku akurat w SOBOTĘ właśnie postanowili remont szkoły przeprowadzać. Tak, żeby każdy dobrze widział i słyszał, z przytupem. Od 8.30 czyli wbili się w moją godzinę. Leżę i już już prawie prawie doprowadzili mnie do ostateczności i zrywu z łóżka ale pogłaskałam kota, który spał skłębiony obok zajmując przy tym jakimś cudem (?) większość miejsca i jakoś tak się odcięłam, zaczęłam myśleć o czymś przyjemnym, o tym jakie miłe ma to czarne futro, jak uspokajająco/nie za głośno/nie za cicho mruczy i postanowiłam, że potrafię, DAM radę NIE słuchać tego co za oknem dzieje się… Przypomniałam sobie mnichów buddyjskich i ich medytacje na odgradzanie się od zewnętrznego ryku. Udało się – zasnęłam… Jestem z siebie dumna, opanowałam choć raz emocje. Zawsze coś 🙂
helloł jesteś z siebie dumna już drugi raz w ciągu ostatnich dni haha
A tak w ogóle to OMMMMM OMMMMMM OMMMMMMM OMMMMMMM i mudry 😉 w wolnych chwilach, a omować można często – w głowie bez ograniczeń …
Ps. Słowo “zajebiście” jest wulgaryzmem – niestety paskudnym ale funkcjonuje poza teorią przekleństwa 😉