DECYZJE
W zasadzie cały czas podejmujemy jakieś decyzje i dokonujemy jakichś wyborów. Mniejszych, większych ale jednak. Czasami może nawet nie zdajemy sobie sprawy, że ciągle to robimy ale są one składową częścią naszego życia. Nigdy też do końca nie wiemy, czy te z pozoru błahe i nieistotne nie zaważają bardziej niż sądzimy na naszym żywocie. Może nawet takie właśnie niby malutkie są niekiedy bardziej znaczące i jedna, jedyna mała decyzyjka zmienia bieg naszych zdarzeń bardziej niż przypuszczamy.
Są też okazje, których nie wykorzystujemy, przesypiamy, przegapiamy etc, które wypuszczamy z rąk ale one też wiążą się z dokonywaniem wyborów. Gdyby tak słuchać tylko serca z pewnością szkody mogłyby być znacznie większe niż rozumowa analiza (chociaż czy na pewno?). Bo z drugiej strony należy żyć zgodnie z uczuciami… I teraz pogodzić to wszystko nie zawsze jest takie proste i oczywiste.
Łatwiej może ludziom, którzy zbyt wiele od tego całego życia nie oczekują, przyjmują wszystko jak leci z pełną zgodą i bez większego zastanowienia. Część jednak chce czegoś więcej, potrzebuje tych całych emocji i będzie tak postępować by je sobie (s)tworzyć. A nawet nie musi postępować, tworzą się same. Przyciągane.
SYTUACJE I ZDARZENIA
Są też sytuacje, których czasem żałujemy, ale żałujemy albo że ich nie wykorzystaliśmy albo, że właśnie to zrobiliśmy. Sama nie wiem co jest mniejszym, a co większym złem (lub dobrem). Bo jeżeli się przejedziemy to się przejedziemy ale smak czegoś poznamy (choćby gorzki). Tym bardziej jak od naszych decyzji zależy czyiś los, no a już na pewno tak czy inaczej zależy nasz.
Kiedyś wychodziłam z założenia, że lepiej coś zrobić i żałować, niż żałować, że tego czegoś się nie zrobiło. Po latach jednak śmiem twierdzić, że już taka pewna tegoż nie jestem, bo jednak zasada CO DAJEMY TO WRACA bardzo silnie wryła mnie się w beret. I weź tu teraz człowieku bądź mądry co jest dla ciebie aż takie dobre, potrzebne i żyj tak, żebyś nie żałował 😉
Pewne jest, że czasu i zdarzeń nie cofniemy i choćbyśmy bardzo chcieli to nie przywołamy ich z powrotem. A mogą być TAKIE, na miarę których podobnych już nie trafimy. Intuicja czasem krzyczy zrób coś! teraz!, a my tego nie robimy. Nie wiem czasem dlaczego i z obawy przed czym (?). Czy rozum, skandalista nie miesza jednak bardziej i nie blokuje drogi do życia w zgodzie z uczuciami/intuicją właśnie? Choć te uczucia nie zawsze popychają nas we właściwym kierunku… a może jednak tak? tylko my ten kierunek wartościujemy? Analizujemy w kontekście np. dobra i zła i tracimy złote szanse dopadające nas, nie oszukujmy się ale NIE na każdym kroku. I odrzucamy coś, o czym nasza podświadomość lepiej wie, że TEGO AKURAT potrzebujemy skoro nam to podsyła… Ale nie odbieramy właściwie sygnałów i znaków pchających się same w ręce…
Jak ma się szczęście to ma się szczęście, jak ma się coś wydarzyć to i tak się wydarzy bo z drugiej strony wierząc w prawo przyciągania nie raz już się przekonałam, że tak właśnie jest. I te złote szanse mają jeszcze jakąś nikłą szansę ponownego pojawienia się chociaż już w innej formie. Jednak ŻYCIE W RADOSNYM OCZEKIWANIU TEGO DOBRA pomaga i jak się tak nastawimy, poczujemy – to tak właśnie będzie.
STRACONE SZANSE
Mi żal czasami ludzi, których poznałam, że mogłam coś inaczej rozegrać niż rozegrałam i wiem, że już nigdy więcej ich nie spotkam. To znaczy jak mam spotkać to i tak spotkam (of korsik 😉 ) ale prawdopodobieństwo jest czasem (bardzo) nikłe. I tak sobie myślę, że te wahania odnośnie szybkości i trafności podejmowanych decyzji wynikają też z braku lub niedostatecznej ilości ODWAGI. To jej brakuje, pewności siebie i jakiejś takiej przebojowości. Że nie idzie człowiek po swoje tylko w tej głowie kombinuje. Rozbiera od razu na części pierwsze zdarzenie, zamiast działać i przyjmować to, co Los zsyła.
Ale też czasami te niby błędne decyzje mogą nas przed czymś uchronić bo tego akurat nigdy do końca nie wiemy, która była dobra 😉 I czy stracone szanse są naprawdę takie stracone czy może jednak to posługiwanie się rozumem i wartościami wróci do nas w innej, lepszej formie 🙂 To jest fascynujące, że nie ma żadnej gwarancji i tak naprawdę każda z decyzji może być po prostu dobra lub każda zła. Wszystko zależy od naszej indywidualnej interpretacji i potrzeb.
Takie dylematy beaty mnie się wykluły w pochmurny dzień, z dzwoniącym deszczem na szybach, kiedy to robię się bardziej nostalgiczna i sentymentalna niż ustawa przewiduje, HOUK 🙂
zdjęcie tytułowe: Conrad Roset
Nie ma czego żałować, trzeba patrzeć przed siebie i cieszyć się tym, co mamy!
a to na pewno 🙂
Ja tam zawsze coś robię, jeśli mi na czymś zależy i oczywiście wszędzie tam, gdzie da się coś zrobić, bo nie zawsze się da. Na zasadzie mam problem – znajduję rozwiązanie lub odpuszczam i nie zawracam sobie tym głowy. Przykłady? W naszym mieszkaniu mieliśmy gigantyczne czynsze, więc weszłam do zarządu i znalazłam oszczędności. Wierni do Kościoła na naszym osiedlu jeździli jak wariaci, więc poprosiłam Proboszcza, żeby na ambonie zaapelował o bezpieczną jazdę, a miasto postawiło próg zwalniający. Ale oczywiście są rzeczy, na które nie mam wpływu. I wtedy odpuszczam.
Zdecydowanie tak, trzeba się cieszyć tym co się ma, małymi rzeczami <3
Żałować? To tylko strata czasu, gdyby go cofnąć, na pewno byśmy zrobili to samo.
Oj ja bym tego taka pewna nie była 😉
Ja żałuję pewnych decyzji, ale traktuję je jako nauczkę na przyszłość, staram się wyciągać wnioski. Czasem warto spojrzeć w przeszłość, ale warto skupić się na tu i teraz 🙂
dokładnie staram się czynić podobnie 🙂
Lubię takie refleksje, sama często się im poddaje, są potrzebne, aby poukładać sobie pewne myśli w głowie 🙂
to prawda 🙂
Mam podobne przemyślenia do Twoich – albo raczej dylematy 😉 I dokładnie taki sam wniosek końcowy – wszystko zależy od naszej indywidualnej interpretacji i tu widzę nadzieję – żeby przeformułować niektóre zdarzenia lub decyzje w naszym życiu 😉 Nie chodzi oczywiście o to, żeby się oszukiwać – raczej spojrzeć na nie z innej perspektywy, spróbować dostrzec jaśniejszą stronę 😉
właśnie! też nad tym pracuję z całkiem dobrymi efektami, na szczęście 😉 dziękuję za odwiedziny 🙂
Z wiekiem coraz mniej się nam tym zastanawiam. Generalnie osiągnęłam też większy spokój i dystans.
Zdecydowanie z wiekiem i ja łapię większy dystans do siebie i życia ale może też z wiekiem podświadomie pojawia się to poczucie przemijania (przynajmniej teoretycznie) 🙂
Komu nie brakuje czasami odwagi? Nie znam takiej osoby…wszystko o czym piszesz jest takie ludzkie i takie często spotykane. Sama prawda
Dziękuję 🙂 Niektórzy jej brak może dobrze maskują….
Czasem brak odwagi pozwala jeszcze raz przemyśleć czy warto coś robić, do czegoś dążyć. Bo nie zawsze warto.
Nie żałuję żadnej decyzji, którą podjęłam. Nawet jeśli były nieudane i miały złe skutki i to tak się z nich czegoś nauczyłam. Ważne, to wyciagać wnioski z każdej sytuacji
To prawda i iść dalej bez poczucia żalu 🙂
“Mi żal czasami ludzi, których poznałam, że mogłam coś inaczej rozegrać niż rozegrałam i wiem, że już nigdy więcej ich nie spotkam. ” Nigdy nie mów nigdy. Tamci ludzie, z tamtych czasów dojrzeli podobnie, jak my. Wspólny bagaż doświadczeń może zbliżyć ponownie. Można nawet spróbować wyciągnąć rękę, a nawet trzeba, jeśli są to ludzie wartościowi i fajnie byłoby mieć ich znowu w kręgu znajomych 🙂
To prawda ale co z tymi, którzy się pojawili tylko na moment, błysk…
M.in o sytuacji, o której wspomniałaś napisałam nawet kiedyś tekst pt. “odgrzewane kotlety” 😉
Ja często myślę, co by było, gdyby. Wiadomo nic to gdybanie nie daje, ale jednak lubię sobie pomyśleć.
Może jednak moje myślenie nie jest tak do końca głupie, bo zawsze mogę je przecież wykorzystać w swoich opowiadaniach.
Właśnie, ja również czerpię inspirację skoro już coś mnie w myślach nawiedza 🙂
Życie złożone jest nie z wielkich fajnych rzeczy, ale całymi garściami tych małych radości.
Każda decyzja pociąga za sobą jakieś konsekwencje. Jedne są mniej inne bardziej istotne dla nas i innych, ale są.
Mam w życiu trochę takich straconych szans – i czasami do tej pory pluję sobie w brodę, że ich nie wykorzystałam. Z drugiej stroby – z nimi jest często tak, jak z eks-facetami 😉 Kiedy się rozstajecie to ból i rozpacz, że kończy się miłość Twojego życia – a jak spotykasz go po latach to myślisz sobie : ” Ufff, całe szczęście, że jednak nie zostałam jego żoną!” 😉
Kiedyś byłam bardzo zachowawcza, teraz idę za ciosem i mniej żałuję. Teraz wolę zrobić, niż nie zrobić i cały czas się zastanawiać co by było gdybym tego nie zrobiła..
Jeśli chodzi o stracone szanse to próbuje sobie mówić, że w danej chwili zachowałam się tak jak uważałam za stosowne w danej chwili 🙂
Dobrze mi u Ciebie na stronie 🙂
Nawet jeśli kiedyś podjęłam złą decyzję, to po pierwszej chwili, kiedy przychodzi żal, staram się natychmiast odnaleźć pozytywy wcześniejszych decyzji, i jak zawsze, mnóstwo ich znajduję. 🙂
Myślę, że żałowanie czegoś, co się zrobiło w życiu nie zawsze musi mieć negatywny wydźwięk – wszystko zależy od nas. Tak naprawdę z rzeczy, których żałujemy każdy z nas powinien wyciągnąć jakieś wnioski i nauczyć się czegoś na przyszłość.
Zjadło komentarz i nie wiem czy masz moderację, czy znikają.
Oj jest parę decyzji , które bym chętnie cofnęła 🙂 Ale nie da rady 🙂
Z tymi komentarzami ostatnio zdarzają się psikusy, ja u Ciebie też nie dałam rady ostatnio ha ha Pozdrawiam 🙂
Mówi mi ,że wykryto dupliakat komentarza 🙂
Wrzucam po chińsku , bo normalnie się nie da 🙂
W życiu mimo wszystko potrzeban jest równowaga i nie należy podejmowac pochopnych dwcyzji 🙂
Jestem zdania, że każda sytuacja nasz czegoś uczy. Może nawet podejmowania potem słusznych decyzji. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Nad minionymi okazjami nie an co płakać nad rozlanym mlekiem, przyjdą nowe! Warto uczyć się cieszyć z małych radości. Bo czasami jesteśmy nieszczęśliwi tylko dlatego, że oczekujemy czegoś dużego co przytrafiło się innym…
Chyba cały w tym urok życia, jako młodzi mamy marzenia i plany. Zastanawiamy się co zrobić i jak działać. Im dalej w las, znaczy w czas, tym częściej spoglądamy za siebie i zajmujemy się analizą. Nic w tym złego. Problem możemy mieć dopiero wtedy, kiedy zbyt dużo decyzji w przeszłości uznamy za złe i nietrafione. Z drugiej strony człowiek najlepiej uczy się na błędach, raz przypalone paluszki nie będzie już tak ochoczo pchał w ogień.
wczoraj żałowałam że nie kupiłam tanich biletów do Izraela, dziś już nie mam tego problemu;) ot damska natura
Wydaje mi się, że im jesteśmy starsi, tym bardziej ostrożność jest wskazana. Mamy do stracenia coraz więcej – dużo więcej niż wtedy, gdy szukaliśmy jeszcze swojej drogi i mogliśmy trochę skakać, w obawie że jeśli czegoś nie spróbujemy, będziemy żałować 😉
A tak poza tym – ktoś fajnie zauważył, że w powiedzeniu: ” lepiej coś zrobić i żałować, niż żałować, że tego czegoś się nie zrobiło.” jakoś dziwnie częściej chodzi o narkotyki, niż o studiowanie fizyki kwantowej 😀 Poważnie jednak, warto być odważnym, nie brawurowym 🙂
Bardzo fajnie piszesz, będę zaglądać:D
Żałować nie ma co, ale na pewno warto się zastanowić, czy coś zrobić i przeanalizować za i przeciw.
Mówi się, że lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż czegoś NIE zrobiło. Podejmowanie decyzji bywa sztuką samą w sobie (chyba, że chodzi o wybór rodzaju pieczywa na śniadanie).
Mam wrażenie ze dobro które dałam już wróciło. Teraz znowu zarabiam na kolejne powroty…
Bardzo dojrzały wpis, zgadzam się z tym, że z czasem warto jednak być bardziej rozważnym niż ryzykować wszystko w imię “raz się żyje”. Oczywiście trzeba podejmować odważne decyzje, ale z perspektywy czasu na dobre wychodzi mi “pomyśl dwa razy zanim coś powiesz/zrobisz” 🙂
Właśnie i ja z wiekiem doszłam do takiego punktu kiedy wolę dwa razy pomyśleć niż żałować, że jednak coś głupiego zrobiłam, bo decyzje podejmowane w emocjach nie zawsze wychodzą na dobre… Dziękuję 💜
Bardzo ciekawy wpis, teraz dałaś mi do myślenia 🙂
Nie ma co żałować, tylko iść dalej do przodu! 🙂
Lepiej zbytnio nie oglądać się na przeszłe okazje, tylko ciagle wypatrywać tych nowych 🙂
Lubię Cię czytać 🙂 bo często zgadzam się z tym co piszesz 😉
Nie żałuję niczego, z każdej rzeczy można wyciągnąć lekcje i wnioski, które w przyszłości wykorzystamy. Poza tym życie jest nieprzewidywalne i to jest piękne.
Kiedys nawet zainteresowala sie prawem przyciągania. Ogolnie ciekawe masz rozkminy. Wiele racji bo tak naprawde prawie kazda mozliwa sytuache przedstawilas. Osobiscie mam gdzies tam swoje uksztaltowane ale i milo sie czytalo:)
Wybacz za bobole. Komórka nie pomaga. Sprawdzałam a i tak sa 🙁
Bardzo fajny komentarz, a babole dodają mu uroku 😉
lepiej spróbować i żałować niż żałować że się nie spróbowało 🙂
Kurcze, mam naprawdę dylemat w tej sprawie 😉
Wszystko zależy od tego czy po drodze robi się krzywdę innym czy nie, jeżeli nie warto spróbować! 🙂
O, bardzo celna uwaga i w tym momencie zaczyna się wartościowanie…
Staram się intuicje zawsze łączyć z wiedzą i nie zastanawiać się nad tym co było, traktując wszystko jako doświadczenie 🙂
Staram się i ja 😀 Ale nie zawsze mi się udaje 😉
A ja bardziej skłoniam się ku filozofii – im mniej oczekiwań, tym mniej żałowania😀Życiowe zakręty zrobiły ze mnie stoika 😀
Coś w Twojej teorii nawet jest, za duże oczekiwania prowadzą na manowce 😉
Beatko kochana, a ja zwykle skończyłam u Ciebie! No nie mogę tu przyjść i przeczytać po prostu jeden tekst i wyjść… No nie mogę! Wsiąkam!!!;p
Och ja się cieszę, że lubisz nasiąknąć troszkę herbatką 😀 ściskam mocno 💙💙💙
Bardzo fajny wpis dający do myślenia, zwłaszcza w kontekście utraconych szans i rozmyśleń “co by było gdyby…”
Kiedy czasem cos minie bezpowrotnie i myślimy, że to była szansa utracona powiedzmy sobie, że nic nie dzieje się bez przyczyny – widocznie tak miało być.
Widocznie 🙂
Bardzo piękny, pełen wartości post. Zresztą z tego, co widziałam, to cały blog jest bardzo ciekawy. 🙂 Masz rację, ciągle podejmujemy decyzje i bywa też tak, że te niepozorne są bardzo istotne. Wiele razy podjęłam złą decyzję, niektórych oczywiście żałuję. Jednak mam podobne myśli do Ciebie, może wcale to nie były takie złe decyzje, wszystko mnie kształtuje. Ja mam zasadę, że staram się, jak mogę, staram się każdego dnia. Popełniam błędy, ale jestem człowiekiem i to normalne, zawsze będę je popełniać. Wyciągam z każdej lekcji życia tyle, ile mogę, uczę się życia. Widzę, że jestem coraz lepszą uczennicą i to się liczy. 🙂
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, bardzo się cieszę, że odnalazłam Twój blog. 🙂
Mam podobnie jak Ty, staram się każdego dnia i różnie mi to co prawda czasem wychodzi ale wybaczam to sobie bo jednak ciągle próbuję 🙂 Dziękuję za ciepłe słowa i odwiedziny, pozdrawiam Cię ciepło 💜💜💜
Dobry wpis! Też mi czasem szkoda pewnych decyzji, tego, jak potoczyły się moje relacje z innymi, tego, co zrobiłam. Ale po czasie zawsze sobie tłumaczę, że przecież już tego nie cofnę i nie zmienię – muszę zaakceptować ten stan rzeczy lub próbować działać dalej i coś zmienić 🙂 Nie ma co się zamartwiać przeszłością, trzeba patrzeć w przyszłość 🙂
Dokładnie tak 🙂
Probuje sobie przypomniec, czy nie skorzystalm zczegos i nie przypominam sobie. Ostatnio dostalam propozycje awansu i tez sie zastanawialam czy przyjac, ale doszlam do wniosu, ze zawsze warto sprobowac, nawyzej sie nie sprawdze.
I super! Takiej okazji lepiej nie zmarnować chociaż niewiadoma będzie zawsze dlatego w moim odczuciu warto słuchać intuicji 🙂
Chyba nigdy nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć, czy te szanse rzeczywiście są stracone czy jednak uchroniły przed kłopotami. Najlepiej jest po prostu poddać się życiu, bo czasami wpływa na nie tak wiele różnych czynników małych i dużych, że nawet nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Zamiast gdybać, lepiej jest zrobić coś z tym, co faktycznie uwiera.
Ale mi dałaś do myślenia. Trochę się usprawiedliwiam, trochę pocieszam i jeszcze trochę podbudowuję na przyszłość.
No i bardzo dobrze 🙂 Najważniejsze to umieć się podbudować 🙂
Trochę żałuję niektórych decyzji w moim życiu. Ale już teraz wiem, jak dobrze postępować w przyszłości.
Staram się nie myśleć o tym co było. Żyję tu i teraz i raczej skupiam się na przyszłości.
Dzisiaj, jadąc pociągiem, zrozumiałam, że wszystko dzieje się po coś. Stracone szanse nie istnieją. Droga skręca jedynie w innym kierunku i nie zawsze mamy świadomość tego, gdzie jest cel. Ale ten cel zawsze jest.
Może masz rację 🙂 I zawsze czeka na nas coś nowego, pozdrawiam!
Dokładnie, praktycznie w życiu bez przerwy dokonujemy jakiegoś wyboru. I z czegoś zawsze trzeba zrezygnować. Jeśli zrobimy A, nie zrobimy B. Myślę, że nie ma co żałować. Człowiek w danej sytuacji, przy wszystkich dostępnych danych, dokonuje raczej jak najlepszego na daną chwilę dla siebie wyboru i nie ma wpływu na to co będzie wiedział za rok, np. jaki ten wybór przyniósł konsekwencję. Na tamten czas wybór był dla niego najlepszy 😉
Podobno żałuje się tylko nie podjętych decyzji. 😉
Weszłam na Twój blog któryś raz i jestem pod wrażeniem jak bardzo do mnie przemia to o czym piszesz, i te zdjęcia/obrazki są cudowne , widze jeden z nich jako tatuaż na swoim ciele !;D
Masz rację! Och, nawet nie wiesz jak mi miło! Ja wiem, że te moje teksty są czasem niełatwe do przełknięcia, a i ja specyficzna jestem ale też przyciągam cudownych i oryginalnych Czytelników, cudnie 🙂 Zaraz rośnie wiara w to, co się robi haha 🙂
Kiedyś bardzo długo rozpamiętywałam stracone szanse i niewykorzystane okazję. Teraz nie pielęgnuje żalu, trzymam się tego, że karma zawsze wraca, a co ma być to i tak będzie 🙂
hmm… chyba kieruję się nieco podobnym kluczem… i staram się nie żałować bo może czekać coś jeszcze całkiem lepszego 🙂