A ja uważam, że ten kto jest uparty jak ten osioł ma może nawet większą szansę na osiąganie w życiu sukcesów. I bez tej cechy, tak kontrowersyjnej i budzącej wiele dyskusji, może nawet emocji – nie da się niekiedy iść do przodu.
Zresztą moje wnioski są takie, że przeszkadza owa cecha tym, którzy po
1. sami ją posiadają i są dokładnie odbiciem lustrzanym tego, u kogo ją zauważają czy nawet wytykają,
2. nie posiadają takowej na stanie, a chcieliby i po prostu zazdroszczą.
Oczywiście często podświadomie.
Bo gdyby nie upór nie doszedłby człowiek do wielu rzeczy.
Prosty przykład z życia herbaty wzięty.
Las. Susza. Jagody podrosły i schną w słońcu niemiłosiernie. Naturalnie las jest ogromny i nigdy nie jest tak, że to co widzimy w kilku tylko powierzchownych miejscach to prawda (czyli jak zwykle pozory mylą). A tu dziecię przyzwyczajone do rozpasania sezonowego od rana nadaje: mamuusiu, ja tak bym zjadł jagódek… I co robi matka beatka? Ano bierze słoik, rower i jedzie. Pogoda świetna, po deszczu, nie za gorąco, robali brak lub występują sporadycznie, nic tylko rwać – myślę sobie. Ale gdyby tak było jeszcze co. Odwiedzone dwie stałe miejscówki i tylko dno (!) słoika zakrywa się szybko (haha). Kto zbiera jagody ten wie jak to idzie…
Niestety, żeby cokolwiek więcej wskórać trzeba iść w głębiny, szukać, próbować nowych ścieżek (czy komuś to się z czymś kojarzy?). I gdy już chciałam odpuścić, chociaż baaardzo tego nie lubię, myślę sobie, a zajrzę w jeszcze jedno miejsce. I co? udało się. Prawie cały słoik nałapany. Zajęło mnie to jakieś 3 godziny, bo rosły w małych skupiskach ale jednak UDAŁO SIĘ. Wiem, że niejeden by odpuścił i się poddał. Sama byłam naprawdę blisko tego czynu i już już żółtej strzały dosiadałam celem oddalenia się.
Sądzę nieśmiało, że ta cecha, tej wytrwałości, upartości, zawziętości czasem może nawet – jest bardzo przydana. I gdyby nie ona nie dokonałabym w życiu wielu praktycznie niemożliwych rzeczy.
Nie ma więc co ganić kogoś, wyzywać dzieci od uparciuchów
bo naprawdę można to przekuć w dużą zaletę. Jak zwykle wszystko zależy od punktu widzenia. I pewnie, że nie przepadamy za nadmiernymi czy ślepymi uparciuchami i pewnie, że z niczym nie można przesadzić. CZASEM WRĘCZ TRZEBA ODPUSZCZAĆ bo dopiero jak to zrobimy przychodzi efekt na jakim nam zależy. Sam. Jednak potrzebny jest balans i wyczucie kiedy i jak postępować.
Dobrze jest słuchać swojego wewnętrznego głosu i jeżeli podpowiada: zrób coś, nie odpuszczaj to nie ma sensu tego NIE robić. Dlatego tak ważne jest ŻYCIE W ZGODZIE ZE SOBĄ I SWOIMI UCZUCIAMI.
To nie ma znaczenia, że się czasem gubimy, popełniamy błędy, bo trzeba wręcz je popełniać żeby unikać nowych i lepiej poznać siebie. Bo poznajemy siebie również właśnie w ekstremalnych sytuacjach. Ale wiedząc o sobie dużo jesteśmy w stanie panować nad sobą i swoimi emocjami bardziej. Nie wkurzać się na siebie, nie słuchać za bardzo innych, bo to ich ocena i opinia na nasz temat.
Chodzi oto, żeby dość mocno wyrobić sobie swoje zdanie o sobie, a nie ciągle przeglądać się w oczach kogoś i utożsamiać się z nim.
Nie chodzi też o to, żeby być bezwzględnym egoistą, nie. Chodzi o to, żeby szanować siebie i nie przejmować pierdołami. Nikt za nasz naszego życia nie przeżyje, nikt nie przejdzie naszej drogi, tak, jak my nie przejdziemy czyjejś. Każdy ma swoją. Pewne jednak jest, że
wady też mogą stać się zaletami
byle je odpowiednio w sobie rozwijać. Starać się ulepszać siebie żeby nam było dobrze ze sobą i innym przy okazji też. A to podstawa. Jak nie polubimy siebie takimi, jakimi jesteśmy to jak ktoś ma nas polubić z naszymi zmorami? Zmory to też część nas i od nas zależy CO z nimi zrobimy.
Nie jestem więc pewna czy to nie zaleta, że dzieci są takie uparte, a my dorośli często tępimy je za to. Uczymy, że to niedobrze, że walczą o swoje i karzemy ustępować czasem wręcz na siłę.
A dlaczego niby to takie złe i nie na miejscu, że chcą coś swojego osiągnąć?
Czy gdyby ludzie odpuszczali nasza cywilizacja (nota bene dość przeklęta) byłaby w tym punkcie, w którym jest teraz? Nie. Sukces odnoszą ludzie zdeterminowani. A sukces, który się samemu w sobie wspiera może być też malutki, jednak KAŻDY dostrzeżony dodaje skrzydeł i motywuje nas do podejmowania innych wyzwań. Więc zanim przyczepimy się dzieci, że są takimi uparciuchami może zastanówmy się JAK nimi prawidłowo pokierować żeby owa cecha przerodziła się w coś pożytecznego i niezwykle potrzebnego do dalszego satysfakcjonującego życia.
Pomijam fakt, że jesteśmy dokładnie tacy sami jak te dzieci. Uparci jak osły i jak się do czegoś przyczepimy to koniec. A im nie pozwalamy i tak nas to czasem wkurza. Why? Ano odpowiedź jest prosta i każdy ją zna haha.
Bo bez ambicji stoi się często długo w miejscu.
I jeżeli ona nas do czegoś nie popchnie to zostaniemy w tyle. W tyle za samym sobą. I jeżeli w dzieciach nie będziemy rozwijać tej ambicji właśnie to nie oczekujmy później od nich cudów np. w szkole czy innych kwestiach życia. To często ambicja pomaga podtrzymywać pasję kiedy wszystko idzie nie tak, kiedy czasami jesteśmy na końcu, kiedy wydaje nam się, że wyżej już nie podskoczymy. A jednak możemy, podnosimy się, działamy, podejmujemy wyzwania. I o ile jakakolwiek rywalizacja jest zdrowa to czemu nie, czemu niszczyć w sobie/dziecku coś, co mamy dane naturalnie?
Podkreślam, nie chodzi o to by iść po trupach do celu ani zarzynać się kiedy coś jest skazane na niepowodzenia, nie. Ale
słuchać swojej intuicji
bo ona doskonale wie, kiedy ze sceny zejść, a kiedy podążać dalej za swoim wewnętrznym przekonaniem, które z rzeczy niemożliwych robi te wielkie i osiągalne. I tego uczmy może dzieci, słuchać siebie. PEACE
Często zazdroszczę córce takiego upartego nastawienia do realizacji celów, już najmłodszych lat wiedziała czego chce i nie wahała się, aby to osiągnąć. Oślica czy nie, ale taka postawa wypełniona uporem, swoistą determinacją, naprawdę przynosi efekty. 🙂
Też tak myślę, że w przyszłości to zaprocentuje 🙂
Czasem właśnie ten upór pozwala osiągnąć zamierzony cel
dokładnie tak 🙂
myślę, że jest spora różnica miedzy np byciem ambitnym a upartym – upartość kojarzy mi się z taką zawziętością, zacietrzewieniem tzn nie odpuszczeniem mimo wszystko, nawet jak już wiemy, że się mylimy, ale chcemy coś innym na złość udowodnić itp. taki upór dla samego uporu 😉
Dla mnie to bliskie siostry, a ambicja również może być chora i przesadzona 😉 Pozdrawiam 🙂
Upór uporowi nierówny, ale potrzebny. Pomaga w wielu sytuacjach i dążeniu do realizacji zamierzeń. Przede wszystkim słuchajmy głosu w sobie i naszej intuicji, one wiedzą kiedy ustąpić, a kiedy dążyć dalej z uporem do celu.
Intuicja to chyba podstawa haha
czasem upartość jest dla drugiego człowieka zbytnio drażniąca . bo ludzie uparci postawia na swoim i koniec nie uznają kompromis. Ja zanan takich upartych ludzi im nie da się wytłumaczyć ma byc tak jak oni chcą.
Dlatego we wszystkim potrzebna jest równowaga 🙂
Uważam że upartosc to zaleta a nie wada
chyba każda wada może stać się zaletą 😉
Sama jestem uparta i dostrzegam zalety tego 🙂 Łatwiej jest się nie poddawać, wstawać i iść dalej.
to prawda 🙂
Fakt, że bycie upartym pomaga w realizacji celów, ale z takimi uparciuchami życie też nie jest latwe 🙂
pewnie nie ale czy po trosze każdy jednak nim nie jest? 😉
Są zalety upartości, a ty pięknie je wymieniłaś 🙂 Pozdrawiam!
Ja to się generalnie potwornie powtarzam, bo to, co mi przychodzi do głowy czytając ten tekst, to po raz kolejny określenie “złoty środek” 🙂 dla mnie to chyba żelazna zasada mojego życia. Tak, zawziętość i upór są bardzo potrzebne, aby osiągnąć swój wymarzony cel. Z drugiej strony, czasem naprawdę można się na jakimś punkcie zafiksować i stracić parę lat życia na coś, co nie miało wielkiego sensu. Jest takie powiedzenie” jak 10 osób Ci mówi, że jesteś pijany, to idź spać”. Miałam znajomą, która szmat swojego życia włożyła w reanimowanie związku, gdzie wszyscy jej delikatnie sugerowali, że facetowi kompletnie nie zależy i żeby odpuściła. Kolegę, który uparcie szedł w biznes, który nie miał szans powodzenia, co widzieli wszyscy oprócz niego. Pewnie, mogło się okazać, że wszyscy się mylili, a on miał rację. Ale się nie okazało 🙂 Tak więc moim zdaniem w życie trzeba się kierować trochę sercem, trochę rozsądkiem, czasem warto też posłuchać rad innych ludzi i chociaż się nad nimi zastanowić 🙂
W kontaktach międzyludzkich ta upartość jednak nie za bardzo pomaga. Czasem się wkurzam za jakąś bzdurę i jestem zbyt uparta, by się pogodzić. Ogólnie nie lubię w sobie tej cechy, chociaż jak wszystkie, ma ona i swoje zalety.
Ciekawy wpis, daje dużo do myślenia 😉
Ludzie uparci zdecydowanie dalej zachodzą niż Ci co odpuszczają bo coś im za pierwszym razem nie wyszło.
Pozdrawiam
Myślę, że w dzisiejszych czasach coraz bardziej ceni się takie cechy jak upór i determinacja również u dzieci.
bardzo modry tekst,
to prawda, że wadę można zamienić w zaletę
Intuicja bardzo często jest dobrym doradcą 😉
Upartość to dla jednych wada a dla innych zaleta – zależy jak na to spojrzeć. 🙂 Żeby osiągnąć cel, na pewno potrzebny jest upór.
Czasami człowiek trwa przy jakiejś czynności w uporze nawet wbrew sobie samemu, stawia się w niekomfortowej sytuacji, jakby zawiódł rozum i intuicja, takich właśnie uporów bym się wystrzegała.
Upór w dążeniu do celu to jak najbardziej pozytywna cecha. I po trupach… czemu nie!
Chyba przyjaźniłyśmy się w poprzednim życiu, bo często wpadamy na swoje social media
Uparte dążenie do celu jest zaletą. Warunek, żeby nie iść po trupach, czyli nie krzywdzić innych. Często to co nam nie odpowiada, bierzemy jako zło, upór lub inne cechy powszechnie uznawane za wady.
Robię to co dla mnie jest właściwe, bo to jest moje życie. Pomagam też innym. A to czy ktoś przykleja mi taką etykietę lub inną nie interesuje mnie. Lubię natomiast konstruktywną krytykę, bo wtedy staję sie lepsza 🙂
Ja mam bardzo silny charakter i jak się na coś uprę to muszę to osiągnąć, często bardzo mi to pomogło ale też zaszkodziło. Ale np moja córka jest jeszcze bardziej uparta niż ja sama.
Jeżeli kiedyś nadejdzie ta wiekopomna chwila i doczekam się potomstwa, to na pewno nie będę w nich tępić tej cechy. Jest bardzo przydatna w życiu.
Lubię swoją upartość, lecz czasem doprowadza mnie ona do szału…
to podobnie jak u mnie, lubię czasem mnie denerwuje haha
Upartość pomaga w dążeniu do realizacji marzeń, jednak nie głupia upartość na rzeczy nie warte tego 😉
Mądre słowa 🙂 Czasem faktycznie trzeba być trochę upartym, żeby dotrzeć do celu. W takich chwilach to dobra cecha.
przydaje się 🙂
Ze mnie też uparciuch! I czasem naprawdę mi to przeszkadza, a innymi razy pozwala na to by spełniały się moje marzenia <3
mam dokładnie podobnie 😉
Świetny teskt! Ja zazdroszczę dzieciom upartości, a tym samym wytrwałości w dążeniu do swoich celów. Do póki upór nie przysłania nam otwartości umysłu i szanuje granice innych, to jest super cechą.
To prawda i dlatego taka potrzebna jest ta równowaga 😉 dziękuję za odwiedziny 😉
moj narzeczony jest takim uparciuchem i mu zazdroszcze. do czego sie wezmie to mu wychodzi. Fakt, ze przy tym zapomni zamknac drzwi od domu bo tak jest skupiony na zadaniu 🙂
A bo mężczyźni w ogóle są zadaniowi 😉 Ale fajnie, że potrafi być taki konsekwentny…
To zależy, raz to wada a raz zaleta i tak to już jest.
jak zawsze bardzo mądry tekst:) to prawda że osoby uparte mają większą szansę;)
Mam uparciucha w domu i doskonale rozumiem o czym piszesz…
Myślę podobnie, że upór jest potrzebny w realizacji celów, tylko trzeba go w odpowiednią stronę pokierować
Taka upartość jest dobra o ile wiemy jak i kiedy ją wykorzystać. Jeżeli robimy coś dla siebie zgodnie ze sobą a nie tylko po to by komuś zrobić na złość. Wszystko ma dwie strony medalu, trzeba je tylko odnaleźć.
Zdecydowanie zgadzam się, że upór poparty racjonalnymi argumentami jest ważny. I to tej argumentacji własnego stanowiska powinniśmy uczyć dzieci 😉
oj ja to jestem straaasznie uparta 😀 czasami aż za bardzo 🙂
mam i ja 😉 ale pracuję nad sobą 😉
Bardzo podoba mi się jak piszesz. Czyta się z przyjemnością. Znam pare takich upartych jak osioł osób. Wszytsko co o nich piszesz to prawda😃
ooo haha
dziękuję ! super, że masz podobne odczucia do moich 🙂
Upartość to jeden z elementów prowadzących do sukcesu, oby tylko nie po trupach. Czasem trzeba zluzować, szczególnie- kiedy wchodzimy na czyjś teren.
Dokładnie tak! Warto zachować w tym umiar i rozsądek żeby nie przesadzić. Czasami po prostu trzeba odpuszczać 🙂
Moja córka jest uparta na maxa i dzięki temu osiąga to co chce
a dzieci potrafią 😉
Zgadzam się w całej rozciągłości 🙂 Upór może mieć też inne natężenie wewnętrzne i zewnętrzną manifestację i to też ciekawe zagadnie 🙂
Zawsze trzeba walczyć o swoje.